Dwór mieszkalny dzisiaj

Mam słabość do pałacowych i dworskich klimatów. Nie, żebym marzyła o czymś takim ale lubię podziwiać jak udaje się je ocalić. Albo smucić się (co gorsza) jak niszczeją i popadają w zapomnienie... Mam już kilkanaście takich wypraw na swoim koncie...
Tym razem dzięki uprzejmości właścicieli udało mi się zerknąć do środka takiego dworu, który miał szczęście do nowych właścicieli, którzy kupili go od spadkobierców przedwojennych właścicieli. Zachwycające klasycystyczny dwór na planie wydłużonego prostokąta, podpiwniczony, podzielony za pomocą trzech ryzalitów na pięć części. Skrzydła w formie ryzalitów bocznych. Wejście ma formę portyku z czterech kolumn jońskich podtrzymujących trójkątny fronton, z półkolistą werandą. Dookoła przepięknie utrzymany park :) Właściciele nie mieszkają w nim na stałe, bywają tu od czasu do czasu. Dom, dwór nie sprawia wrażenia muzeum, ale dobrze urządzonej rezydencji. najfajniejsze są ślady życia, np. płyn do mycia naczyń, ekspres do kawy, płyn do kąpieli. Kilka osób dba by zawsze dwór i park wyglądały wspaniale i by nikt niepowołany nie wpadł tu by coś zepsuć. Park jest wspaniały, własne źródełko z woda pitną, plac zabaw dla najmłodszych, staw... Ach długo by wyliczać :)
Korzystając z okazji pstryknęłam kilka zdjęć i oto dzielę się nimi. Największe wrażenie zrobiła na mnie jadalnia, w moich jasnych kolorach. W pomieszczeniu było pełno światła, nie tylko dlatego, że dzień był słoneczny...