Zapraszam do...

wtorek, 29 stycznia 2013

Turkusowo i czekoladowo

Kupiłam kiedyś w moim ulubionym markecie pewną foremkę na ciasto.Forma stała sobie spokojnie w szafie, aż postanowiłam wykorzystać ją w celach kulinarnych. Tylko co mam wybrać na ten pierwszy raz dla mojej turkusowej formy :) Co by do niej pasowało??? Turkus z brązowym, czekoladowym, tak ten zestaw kolorystyczny mi odpowiada.
Pomyślałam o czekoladowym placku z jabłkami.Przepis mam od mojej cioci Czesi, który okazał się być bardzo prosty i szybki w realizacji. Nałogowo zbieram różne przepisy, wycinam, drukuję wklejam, kupuję i dostaję książki i często nigdy nic z tego nie gotuje i nie piekę :) Ale lubię oglądac moje zbiory, myśleć sobie o smakowaniu, celebrowaniu posiłków. Ten przepis okazał się prosty i szybki.  Czyli idealny dla mnie :).
 
Przepis: 
5 jajek
1,5 szklanki cukru
3 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
2 łyżki kakao
1 łyżeczka cynamonu
1 szklanka oleju
1 cukier waniliowy
4-5 jabłek

Jajka ubijamy z cukrem, dodajemy  mąkę na przemian z olejem cały czas ubijając. Dodajemy proszek i sodę. Na końcu dodajemy cukier waniliowy z cynamonem. Jabłka kroimy w kostkę i mieszamy z ciastem. Pieczemy około 80 minut w temperaturze 180* C.

Turkusowy kolor bardzo pasuje do ciasta, które szczęśliwie się udało :0.
Turkus, blady jego odcień ostatnio towarzyszy mi w moich planach-marzeniach o moim salonie, tzn.  o salonie w nowym domu. Salon ma być biały z turkusowymi dodatkami np. zasłony mają właśnie mieć taki kolor...



niedziela, 27 stycznia 2013

Anioły w mojej głowie i nie tylko

Byłam dzisiaj u przyjaciółki, która kocha (jak ja) wszystko co z aniołkami się kojarzy. Aniołek tu, aniołek tam ... dookoła pełno u niej aniołków. Kupiłem likier lekko %, serwetki z aniołkiem, do serwetek dołożyłam własnej produkcji obrączki na serwetki. Nie wiem czy je będzie używać ale bardzo jej przypadły do gustu- przez te aniołki. Właśnie tym się zajmuje gdy mam chwilę czasu w domu...Moja nauczycielka rękodzieła pewnie nie byłaby zadowolona z mojego dzieła ale ja cieszę się zawsze jak dziecko...Tylko żałuje, że w natłoku zajęć tak mało mam czasu na celebracje posiłków. I tego mi w moim obecnym życiu bardzo brakuje. Do października w niedziele śniadanie i obiad spędzałam jedząc posiłek w rodzinnym gronie. Teraz mąż na dokształcie w weekendy, a dla siebie i dla dzieci nie mam serca rozkładać tych talerzy, filiżanek, serwetek itp. Pochwalę się moim upominkiem dla przyjaciółki.


piątek, 25 stycznia 2013

Poświąteczne zakupy

Wczoraj spakowane zostały ozdoby świąteczne. Ale niestety (dla kartonów) nie powiedziałam w tym temacie ostatniego słowa :) Na targu kupiłam jeszcze coś w temacie świąt i w temacie świeczniko-lampionów. To są przedmioty używane lub nie, a pochodzące z wystawek w Niemczech czy Holandii. Zapłaciłam za 2 szt. 2 zł. więc uważam, że polowanie się udało. Nowe, z metką. Są w moim nie ulubionym kolorze - czerwonym. Po ogromnej fascynacji tym kolorem pozostał mi czerwono wstręt. Ale jak w nowym domu będę miała wszystko na biało to ta czerwień może się przydać, albo poddam te gwiazdki białej metamorfozie.



 Ale sprzedawca miał dla miłośników świeczników, latarenek itp. źródeł światła :) Te, które trochę przyniosły mi uśmiechu ze sposobem montażu kupiłam za 4 zł., za sztukę po 2 zł. Są nowe, bez śladu po jakimś montażu. One są przeznaczone do nowego domu, a dokładniej na taras. Bo właśnie taras jest moim oczkiem w głowie. Teraz mam ogród i altanę ale to nie to co taras...






 

Żegnaj choinko ...

Czas gdy pakujemy choinkowe ozdoby i inne cuda, które opanowały nasz dom w grudniu, właśnie nadchodzi.

Moja choinka z racji usytuowania w salonie jest sztuczna, w tym roku wybrałam niższą. Prawdziwa nie wytrzymałaby tej, kominkowej temperatury, która tu panuje. Choinka poszła jako pierwsza do kartonu i do garaż. Choinka spakowana. Jeszcze tylko liczne świeczniki z motywem świąt. Nie licząc aniołków, bo te mają u mnie całoroczny wikt i opierunek. Tych ozdób są trzy kartony i one już z lekka wyglądają na pełne więc za rok będę musiała albo zrobić selekcję albo dokupić karton. Ta ostatnia wersja wydaje się bardziej prawdopodobna. 
A tera mała próbka aniołkowa ... Aniołek z kieliszka metodą decoupage. 


czwartek, 24 stycznia 2013

Post na nowej drodze życia wiodącej do celu

Jest takie powiedzenie, że od przybytku głowa nie boli... I coś w tym prawdy jest bo zawsze miałam marzenie... marzenie o własnym kącie. Kiedyś myślałam, że jak będę miała dwa pokoje w bloku to będę szczęśliwa. Potem, że jak zamieszkam w tym domu w którym mieszkam na 90 m2 to już na całego :) Potem  gdy dobudowaliśmy do starego domu 40 m2 ...
Ale w tak zwanym między czasie kupiliśmy działkę, mała 760 m2 - taka lokata. No i jak wszystko w domu było już okey, a na ścianach nowe tapety to zaczęłam marzyć o własnym domu... bo ten mimo, że my mamy 130 metrowy to dzielimy budynek i działkę z sąsiadami... I to właśnie oni pchnęli nas do tego budowania. I oto on, nasz nowy dom, ale o budowie cicho sza ! Będę pisać o życiu w starym domu i marzeniach o życiu w nowym...O stanie zawieszenia, gdy nie ma się ochoty posprzątać bo serce już tęskni do innych 4 kątów, gdy nie chce się wyjąc dekoracji bo w innych miejscach, których nie ma chciałoby się je ustawić :) A żyć trzeba...
Oto on, nasz Stan Surowy Zamknięty... w marcu będzie roku budowy...
Ale trochę przed nami jeszcze nim tam zamieszkamy- o tym mówi mój blog na portalu budowlanym> Na budowie brak postępów więc nowe wyzwanie tutaj...
Dzień dobry na blogowisku :)