Zapraszam do...

niedziela, 29 grudnia 2013

Święta w migawkach

































 Święta, święta i po świętach... To słyszałam od piątku dookoła. Jak już pisałam, nie dekorowałam domu jakoś bardzo mocno. Dekorowałam tylko troszeczkę, ociupinkę. Tak by jednak poczuć magię świąt Bożego Narodzenia. Niestety całość przedstawiała się tak sobie, więc nie będzie całościowych zdjęć. Stary dom nadaje się do remontu- tzn. do odświeżenia więc nie ma czym się chwalić. Dodatkowo wszędzie upchnięte są nasze zakupy związane z likwidacją podatku vat dla budujących się. Metry paneli podłogowych, metry płytek podłogowych i ściennych, klamki, folie, listwy i wszystkie te materiały sporo miejsca zajmują w naszym domu.
Ale święta były bardzo udane, we wspaniałym gronie. Zawsze graliśmy w gry planszowe, ale te święta upłynęły pod znakiem tenisa stołowego. Oczywiście, był to mini tenis stołowy. Ja jako mistrzyni (kiedyś) w tenisa tyrałam wszystkich, co najbardziej doskwierało młodym (ha ha). Ale nic to pewnie to moja końcówka i już za chwilę ustąpię pola młodemu pokoleniu :) Polecam teaki mini zestaw, choć moim marzeniem jest stół prawdziwy i pewnie bym go sobie sprezentował gdyby nie budowa, która pochłania wszystko...
Ale były też prezenty. Osobiście nie lubię dostawać, ale lubię jak się inni cieszą. Więc kupiliśmy tego trochę i było sporo radości, szczególnie u młodych naszych i naszych bliskich. Dostaliśmy też coś w związku z rocznicą ślubu :) z kredensu, fajny gadżet, polecam wszystkim jako pomysł na prezent. Jedzenia nie pokazuje, nie zdążyłam zrobić fotek. jedzenie zwykłem ale lekkie, minimum soli i tłuszczu. I dla młodego paluszki rybne- to hit naszych wigilii :) Ciasto- muffinki czekoladowe, pierniki...po których nie zostało już dawno śladu :)
I to by było na tyle, zdjęcia słabe i mało ale nie miałam głowy do zdjęć. Pozdrawiam was serdecznie poświątecznie :) i do zobaczenia w Nowym Rocku :) oby był dla Was udany...
M.


  


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Ten świąteczny czas...

 




 Z różnych przyczyń nie lubię tego całego świątecznego szaleństwa. I mimo, że w nim uczestniczę, że kupuję, ozdabiam i robię te wszystkie dziwne i niepotrzebne rzeczy to w tym roku postanowiłam, że upiekę chleb. Przepis dostałam od koleżanki, z którą kiedyś pracowałam i z którą nadal utrzymuję kontakty... Dostałam też zaczyn, bez którego nie ma chleba na zakwasie.
  Oto przepis: Produkty na 2 porcje chleba tj. 2 foremki, ale jak dasz połowę wszystkich składników to na 1 foremkę (ja tak zrobiłam).

1 kg mąki pszennej
0,5 kg mąki żytniej - ja dałam graham bo w moim miasteczku nigdzie nie mogłam kupić :)
1 szklanka słonecznika albo dyni
0,5 szklanki płatków owsianych
1 szklanka siemienia lnianego
1 szklanka otrąb pszennych
4 łyżki zaczynu (musisz dostać)
sól 3 łyżeczki!!!- ja nie dałam bo ograniczam sól
1,5 litra wody


Wszystkie składniki sypkie wsypać do dużej miski i je dokładnie ręką wymieszać. Do tego dodać 4 łyżki zaczynu i dolewać wodę. Ciasto nie może być ani za rzadkie ani za twarde. Odłożyć 4 łyżki zaczynu na nowy chleb. Włożyć do słoika lub pudełka, owinąć folią w której zrobić kilka dziurek. Wstawić do lodówki. Nowy chleb można piec z tego zaczynu nie wcześniej niż po 6 dniach!!!!!!!!!!!!! Zaczyn może być w lodówce do 14 dni, potem już się nie nadaje.
Ciasto włożyć do dwóch foremek, wysmarowanych tłuszczem i wysypanych płatkami owsianymi. Odstawić foremki na dobre 8 godzin , przykryć ściereczką.
Po upływie tego czasu włożyć do piekarnika nagrzanego do 200 stopni, piec bez termoobiegu z górną i dolną grzałką przez 1 godzinę i 15 minut.
Wyciągnąć  z foremek, nakryć mokrą ściereczką na 10-15 minut






A święta spędzę z moimi ukochanymi domownikami.  Nic mi więcej nie potrzeba, zapalimy w kominku i będziemy razem :) a potem trochę goście i w gościach. Będziemy domofonami...Młodszy syn spieni nam mleko, potem doda starty cynamon, a ja z kafeterki naleję kawy :)
Mam nadzieję, że to będą ostatnie święta w tym domu, stojące po kątach materiały budowlane przypominają mi, że ten dzień kiedyś nastąpi...Pewnie tego będziemy sobie z rodziną życzyli. Mimo, że nasz stary dom jest tej samej wielkości co nowy to cała rodzina cierpi z powodu budowy i cieszy się, że kiedyś nadejdzie dzień, ten dzień... :)
Pozdrawiam wszystkich, którzy dobrnęli do końca tego posta:0
Życzę Wami wszystkiego dobrego, samych miłych ludzi dookoła - a nie jest to łatwe nawet w święta :)




piątek, 20 grudnia 2013

Na sezon zimowy...




Święta za chwilę... U nas często jak mamy wolne to ktoś zaczyna pociągać nosem i nasze plany wyjazdowe czy towarzyskie ida do ostrej modyfikacji... I właśnie nastał ten czas...
Ja cały czas, jesienny czas myślałam o pojemniku na chusteczki. W końcu gdy moi młodzi rozbroili kartonik od chusteczek jednorazowych i rozsypane leżały na stoliku postanowiłam zabrać się za to. Oczywiście miałam gdzieś kupiony materiał - pojemnik do dekoracji. Po krótkich poszukiwaniach znalazłam zagubiony półprodukt i potem poszło już łatwo. Najpierw malowanie akrylem, potem wydruk jakiś wzorów z netu do transferu... I oto on... idealny na sezon chorobowy. Od  jakiegoś czasu jestem pod wrażeniem jakie daje transfer. Motyw z blogu Deco-szuflady. Transfer jest prosty, szybki i daje ogromną radość z efektów.
 Pozdrawiam i muszę jakoś te święta ogarnąć, coś wystawić, coś ściemnić choć z racji bycia między domami, a raczej w domu starym nie mam na to klimy :) To będzie moje życzenie na Nowy Rok...










niedziela, 15 grudnia 2013

Tam gdzie rosną truskawki...i kudłate choinki :)



Jak pisałam latem nie robię zapraw ale zamrażam smakołyki, które potem wykorzystuję w mojej kuchni pod szyldem MAX 30 MINUT :) Tym razem było mniej niż 30 minut. Truskawkowo...Nie jest to mistrzostwo świata w oryginalności, to chyba będzie piąta liga, daleko za cream brulle...
Przepisu na galaretkę truskawkową nie podam, jest na opakowaniu. Ja do schłodzonej galaretki wrzucam zamrożone truskawki, potem idzie już błyskawicznie... i nie chodzi tu o szybkie tężenie, a raczej o znikanie :)
pozdrawiam i już kupiłam kolejne galaretki...
A na osłodę zielona eko-choinka z poznańskiego Rynku, z bliska wygląda wspaniale...
























sobota, 14 grudnia 2013

Lazania dla uczczenia stolikowej premiery

Mój stolik z recyclingu zagrał w sztuce pewnych wspaniałych amatorek sceny :) Wyglądał wspaniale...a to był jego sceniczny debiut, który był mocno oklaskiwany. A oto on na scenie..

Lazania z tego co mam w lodówce? - Taki pomysł ponownie zagościł w mojej głowie...
Pomidory zwykłe, albo z puszki, czosnek i przyprawy miksuję, na to cukinia, na to płatki makaronu itp. a na górę ser...






 






niedziela, 8 grudnia 2013

Na szaro


Kolekcja moich świeczników powiększyła się o malutkie dwie sztuki, ale identyczne więc liczę je jako jedną sztukę :) Ustawiłam je na moim białym stoliku, który z racji swojego koloru zajmuje w domu miejsce szczególne- jest miejscem aranżacyjnym do nowych zakupów, do inspirujących wyzwań... Świeczniki wpadły mi w oko z racji szarego koloru, który jest bardzo modny i jest złagodzeniem dominacji bieli... A tu w sąsiedztwie koszyczka po truskawkach, który przeszedł u mnie metamorfozę jakiś czas temu...

pozdrawiam serdecznie i idę kupić świeczki zwykłe w dużej ilości (w promocji chyba jakieś są przed świętami... ) :)