Ulica Porzeczkowa, a dokładniej drożdżowo - porzeczkowa u mnie zaistniała, zapachniała dzisiaj. Nie jestem mistrzem wypieków ale każdy kto choć raz upiekł ciasto w domu wie, jaki to wspaniały zapach wtedy gości w naszych progach. I dla tego zapachu piekę :) Zamroziłam w różne owoce i teraz są jak znalazł :) Obok małej blaszki upiekłam dla młodego muffiny drożdżowe bez owoców (ten mały typek tak ma) i dla mnie 2 sztuki, malutkie, które wchodzą do pojemników i mogę je zabrać w drogę...
pozdrawiam
Oj, tak! ten zapach w domu jest bezcenny!
OdpowiedzUsuńSerdeczności moc!
Pychotka !
OdpowiedzUsuńJak zwykle zresztą ;)
tak, zapach ciasta roznoszący się po domu i czasem nawet sprowadzający sąsiadów pod drzwi- to jest "to":)
OdpowiedzUsuńPychota..,Ja mam ostatnio lenia na pieczenie he...pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMniam, pysznie u ciebie:-)
OdpowiedzUsuń