Zapraszam do...

środa, 17 kwietnia 2013

Pływające światło

W zakamarkach szafy znalazłam, jedną, zapomnianą świeczkę pływającą. Nie pamiętałam o niej, a jednak kiedyś tak ozdabiałam stół. Teraz jedna sztuka przez moment dała nam światło, a raczej blask... bardzo krótko to trwało...Trochę wody nalałam do foremki, która została nam od gotowego creme brulee i oto ona. Pomarańczowy kwiat jednej chwili :) 
pozdrawiam



3 komentarze:

  1. Faktycznie te plywajace świece bardzo szybko się wypalaja. Milego dnia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry pomysł,chyba muszę wypróbować,pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ładnie wyglada:))pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń

Miły gościu! Dziękuję za wizytę i pozostawienie po sobie śladu :) Zapraszam do obserwowania mojego bloga.