środa, 11 lutego 2015
Kolejne szlifowanie z widokiem
Trochę mnie nie było, podczytywałam tylko Wasze blogi z zazdrością, że macie chwilkę na wrzucenie czegoś w przestrzeń internetu.
Ja niestety:
1. Zawalona jestem pracą- początek roku jest zawsze masakrą u mnie w pracy.
2.Dzieci- półrocze brrr, jak ja nie lubię wywiadówek, podsumowań, regulaminów, zmian regulaminów, programów na papierze bo papier wszystko przyjmie a życie sobie... Szczęśliwie opłaty za szkołę publiczną (komitet, klasowe, herbata, szczoteczki, papier, itp.) płacę we wrześniu i zawsze mi się wydaje, że choć to mam z głowy, a tu kolejne opłaty...Moja ulubiona kwestia to ilość zdjęć wykonywanych w szkole przez firmy zewnętrzne... i ich cena! I dlaczego syn nie zamówił... No ale stop marudzeniu :)
3. Recykling domowych gratów, które mają udawać dizajnerkie cuda w nowej przestrzeni naszego nowego domu. Rozmiar zniszczeń ławy, która stała w salonie jest ogromy. Jestem po pierwszym szlifowaniu blatu i muszę około 0,1 cm jeszcze zeszlifować. Brrr... Wiem dlaczego sosna jest taka tania...bo jest taka miękka... Te dziury - to po długopisie młodego pokolenia :)
Po szlifowaniu blat zostawię naturalny, a reszta biała... albo odwrotnie, albo biało, szaro... nie wiem jeszcze ...
Po tym szlifowaniu i szlifowaniu dwóch małych szafek, z których jedna ma być na klucze, a druga na leki postanowiłam przerzucić się na farby kredowe. Już je zakupiłam i planuję pokonać nimi witrynkę, która w mojej nowej kuchni będzie amortyzowała się kolejne lata. Czekam na promocję w szwedzkim markecie i może coś zakupię do kuchni...
4. Recycling jest podyktowany faktem, że blisko, coraz bliżej do zmiany miejsca zamieszkania... A jak już pisałam działamy bez kredytu więc okupione jest to wyrzeczeniami, cierpieniem i innymi takimi tam. I na dodatek to jest bardzo czasochłonne i pracochłonne dla mnie i moich domowników. Nastolatek ostatnio malował miejsca pod kaloryfery... Fajny widok gimbusa, który pracuje dla dobra ogółu domowników. Zmęczony, oderwany od kompa, PS4, PSP, MP4... A młodszy się obraził, że on nie może tego robić choć mu to obiecałam. na to przyszedł chrześniak lat 2 i też zadyma była bo on też...
Pozdrawiam serdecznie i trzymajcie za mnie kciuki- bym dała radę :) bo mam chwilę zwątpienia w wielu tematach- dobrze, że na blogach tak pięknie, prawie wiosennie...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo nie lubię szlifowania i brak mi cierpliwości. Także podziwiam szlifowanie tak dużych powierzchni:) jestem ciekawa efektów:)
OdpowiedzUsuńNie jest to mistrzostwo świata ale na jakiś czas starczy. Pozdrawiam
UsuńPraca dla dobra ogółu kształtuje character.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki I pozdrawiam
Też to czuję ale to jest prawdziwe wyzwanie dla dzieci i młodzieży i dorosłych. Pozdrawiam
UsuńWiem coś o półroczu w szkole. Z moimi bliźniakami też nie mam lekko :-)
OdpowiedzUsuńDzielna dziewczynka jesteś więc ze wszystkim dasz radę.
Na poprawienie humoru zapraszam do Małego Szpicherka na pączki:)
Wiem coś o półroczu w szkole. Z moimi bliźniakami też nie mam lekko :-)
OdpowiedzUsuńDzielna dziewczynka jesteś więc ze wszystkim dasz radę.
Na poprawienie humoru zapraszam do Małego Szpicherka na pączki:)
Raz dzielnie a raz nie bardzo. Każdy dzień to wyzwanie dla nas. Pyszne pączki, i takie bez kalorii. Pozdrawiam
UsuńMy remontujemy się bez kredytu, więc całkowicie rozumiem Wasze wyrzeczenia. Dobrze, że już światełko w tunelu widać :) Podziwiam za te oszlifowane powierzchnie. Mnie to tak przeraża, że odkładam i odkładam...
OdpowiedzUsuńZnasz ten stan... masz rację, że budowa domu czy remont -kiedyś miną. Pozdrawiam
Usuń