W domu teścia znalazłam żyrandol, którego kolor nie przypadł mi do gustu. Akurat pasował mi do wypróbowania farby kredowej. Plusem farby kredowej jest to, że nie trzeba powierzchni szlifować. I na dodatek nie mają zapachu co przy alergikach moich i przy malowaniu w pokoju gościnnym nie jest bez znaczenia. Minusem jest cena, wysoka jak dla mnie. Nie daje idealnej powierzchni - jeśli ktoś o takiej marzy to raczej nie polecam. Raczej rustykalny klimat. Poszło mi w miarę jak na pierwszy raz. Dwie warstwy i wosk. Teraz zafoliowany czeka na nowy adres w nowym domu. Mam na niego pomysł związany z salonem i kryształkami, które mam spakowane.
środa, 6 maja 2015
Czas na zmianę barw
W domu teścia znalazłam żyrandol, którego kolor nie przypadł mi do gustu. Akurat pasował mi do wypróbowania farby kredowej. Plusem farby kredowej jest to, że nie trzeba powierzchni szlifować. I na dodatek nie mają zapachu co przy alergikach moich i przy malowaniu w pokoju gościnnym nie jest bez znaczenia. Minusem jest cena, wysoka jak dla mnie. Nie daje idealnej powierzchni - jeśli ktoś o takiej marzy to raczej nie polecam. Raczej rustykalny klimat. Poszło mi w miarę jak na pierwszy raz. Dwie warstwy i wosk. Teraz zafoliowany czeka na nowy adres w nowym domu. Mam na niego pomysł związany z salonem i kryształkami, które mam spakowane.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem bardzo ciekawa efektu końcowego :) Ja też malowałam takie żyrandole, tylko farbą akrylową do drewna i metalu bez czyszczenia. Efekt podobny :) pozdrawiam aga
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z wykorzystaniem tego starego żyrandola. Zawsze podobały mi się lustra z ramą pomalowaną tą farbą. Będę czekać na efekty z kryształkami:)
OdpowiedzUsuńJuż teraz widać, że efekt końcowy będzie cudny :o)
OdpowiedzUsuńWygląda interesująco. Z kryształkami w docelowym miejscu na pewno będzie super się prezentował :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i miłego dnia życzę :)
OdpowiedzUsuńI tak pakujesz i czekasz? Pięknie bedzie :-)
OdpowiedzUsuń