Zapraszam do...

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Muffiny na drożdżowo


Drożdżowe ciasto było dla mnie synonimem ciężkiej pracy przy wyrabianiu. Do czasu gdy poznałam przepis, w którym ciasta się nie wyrabia :)
- 10 deko drożdży trzeba rozkruszyć w misce
- zasypać szklanką cukru
- cukrem waniliowym
- 4 roztrzepane jajka na to
- 1 szklanka oleju potem
- 3/4 szklanki mleka
- 4 szklanki mąki na zakończenie
Potem przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na 1,5 h, potem zamieszać, dodać rodzynki, jakiś owoc, obowiązkowo kruszonka  i do piekarnika  na oko :))
Wyszło mi z tej porcji 12 muffinek i owalne naczynie do zapiekania - ale to dlatego, że nie mam w domu zwykłej szklanki i użyłam kubka.

pozdrawiam






sobota, 27 kwietnia 2013

Rozkwit

Mój wielkanocny krzak właśnie kwitnie, fajnie się prezentuje na ogrodzie. Do tego bluszcz, który obrasta grilla też ładnie przezimował. Miałam plany na dzisiaj- sobota, ale zimno się zrobiło i z miłego spotkania na powietrzu nic nie wyszło :0

pozdrawiam



czwartek, 25 kwietnia 2013

Ogrodowe historie


W moim starym domu, czyli w tym , w którym teraz mieszkam nam kawałek ogrodu. Kiedyś miałam serce do tego kawałka z iglakami i trawą ale ten czas już minął i teraz traktuję ten kawałek ziemi po macoszemu.  Takie życie na wspólnocie :( nie jest idyllą, a wręcz odwrotnie...

Na blogach trwa grabienie, napowietrzanie, dosiewanie waszych ogródków. Ja mimo, że mogę to robić bo mam gdzie to nie mam już do tego serca.

A nowy ogród domaga się większych nakładów więc jest w zawieszeniu. Pan od transportu ziemi stwierdził, że 10 kamazów jest potrzebnych by nawieźć na nową działkę, więc temat jest wstrzymany do czasu zamieszkania, czyli jeszcze jakiś czas :((
Między starym i używanym ogrodem a nowym i nie używanym... Ale kawałek niedzieli spędziłam z synem młodszym na ogrodzie :) A tak wygląda moja piękna zieleń- tych iglaków będzie mi żal zostawiać jak w końcu wyprowadzę się stąd... 
Najlepsze jest to, że forsycja dopiero
 liście wypuszcza. 
Nasz grill pochodzi z czasu fascynacji grillowaniem w otoczeniu zieleni i za nim nie będę tęskniła. Mąż budował, narzekał i teraz już zapowiedział, że w nowym domu nie będzie budował grilla - bardzo się z tego cieszę, bo ten wzór mi nie pasuje do mojej nowej wizji tarasu, ogrodu, nowego domu :) Grill w nowym domu będzie przenośny, nie murowany, nie ceglany, nie kamienny..., w katalogu jakiegoś budowlanego marketu widziałam piękny grill w kształcie kulistym w kolorze kremowym- emaliowany, jak te sitka spotykane na waszych blogach.
Ale jeszcze za wcześnie na zakup grilla
 - teraz styropian...
Synek w piaskownicy się bawił, a na dniach rozstawiamy trampolinę bo już temat jest wałkowany. A mnie się marzy stół do tenisa stołowego, który może stać na powietrzu ... ale to chyba odłożę na inne czasy...

pozdrawiam ogrodowo

wtorek, 23 kwietnia 2013

Wiosna na stole


Nim nadejdą zdrowe nowalijki  i dostarczą nam witaminek to musimy jakoś przetrwać. Zupa ma nas wybawić z depresyjnych klimatów, które teraz nas otaczają. Do tego kolor na stole i jakoś przetrwamy. Musimy przetrwać :) Kolorowe serwetki, w wiosennym wydaniu, też są obowiązkowe dla wiosennego zestawu obiadowego.

pozdrawiam



niedziela, 21 kwietnia 2013

Podstawka pod...



W sobotę rano zawsze w moim małym mieście idę na targ. Kupuję jabłka i odwiedzam stoisko z wystawkami. W kartonach na ziemi stoją naczynia, zabawki, bibeloty i wiele dziwnych przedmiotów, które ludzie wyrzucili z domu. Naczynia wolę nowe, zabawki - sama mogę otworzyć sklep z zabawkami (nie moimi a moich chłopaków), bibeloty i inne dziwne przedmioty - tu zawsze mogą na mnie liczyć :))
To coś, co kupiłam od razu rzuciło mi się w oczy. Metalowa podstawka - tylko na co?? Na 5 sztuk czegoś. Niestety nie mam w domu czegoś w 5 sztukach, czegoś co by pasowało rozmiarem do mojego nowego nabytku. Mam 3 sztuki wystawkowych lampionów i to one padły łupem mojej stylizacji. Potem ten super zestaw trafił na mój uczarniony kominek :) Do zakupu przekonała mnie cena- 2 zł. Może kiedyś na biało to przemaluję... ale teraz niech będzie jakie jest :)
pozdrawiam niedzielnie...



piątek, 19 kwietnia 2013

Muffiny z kartonika

Niekiedy robiąc muffiny sięgam po gotowca - kartonik z gotową mieszanka na babeczki. I tak było tym razem. Do tego czekolada mleczna Wedla plus kropelki z białej czekolady. 12 sztuk malutkich muffinek...Do kawy, na szybko, na dzisiaj bo do jutra nie dotrwają...
pozdrawiam 


środa, 17 kwietnia 2013

Pływające światło

W zakamarkach szafy znalazłam, jedną, zapomnianą świeczkę pływającą. Nie pamiętałam o niej, a jednak kiedyś tak ozdabiałam stół. Teraz jedna sztuka przez moment dała nam światło, a raczej blask... bardzo krótko to trwało...Trochę wody nalałam do foremki, która została nam od gotowego creme brulee i oto ona. Pomarańczowy kwiat jednej chwili :) 
pozdrawiam



poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Różana



 Kwiaty w domu, szczególnie te co ożywiają naszą przestrzeń  życiową są mile widziane. Teraz w związku z wiosennymi zawirowaniami jest u nas w domu ich jakby więcej niż dotychczas. Jak mówią bliscy, popatrzysz na kwiat, zrobisz fotkę opiszesz i już nie razi cię tak bardzo brzydota ścian, niewymalowane sufity, które przy paleniu kominkiem wyglądają strasznie. Jest w tym trochę racji, no może więcej niż trochę. :)
Dlaczego dzisiaj akurat róża? Mogłam wybrać hiacynta czy żonkila... Malutkie kwiatuszki róży, jakby miniaturka tak na mnie zadziałały w markecie, że musiałam je ocalić. Mizerne kwiaty marketowe często tak ze mną mają.
pozdrawiam



sobota, 13 kwietnia 2013

Budyniowo

 
Budyniowy klimat jest mi bliski. Tu moja realizacja z jakiegoś gotowca. Mój pomocnik ułożył ciasteczka na dno formy od tarty. Potem krem budyniowy z orzechami włoskimi. Znów ciasteczka układane przez pomocnika. Na to pianka czekoladowa - z paczki :) Biszkopty to nasz pomysł :) Przy okazji kolejny raz przekonałam się  jak fajnym pomocnikiem w kuchni jest mój moździerz. Kupiony w moim ulubionym szwedzkim sklepie :0 Jest ciężki, chyba  z marmuru. 

pozdrawiam na słodko :)








piątek, 12 kwietnia 2013

Krepowe kwiaty


 
Należę do pewnego stowarzyszenia - tzn. należę do kilku ale z racji tej akurat przynależności uczestniczę w różnych warsztatach. Ostatnio brałam udział w warsztatach rękodzielniczych. Wykonywaliśmy kwiaty. Niestety nie jestem w tych kwiatkach orłem. Wykonałam astry i róże. Za georginie nawet się nie zabrałam. To wszystko przez tą krepę, która z roku na rok jest gorszej jakości - to  słowa naszej prowadzącej :), które ja w 100% popieram... Zdjęcie jest z komórki, która nie ma lampy więc musicie mi wybaczyć jego jakość i wątpliwy artyzm:) Z krepy w kolorach tęczy wybrałam najbardziej blado-różową. Twórczyni ludowa, której prace są w muzeach sztuki ludowej, wspaniale nam przekazała fragment swojej wiedzy. Ma złote ręce i talent, którym dzieli się z innymi :)
Pozdrawiam

środa, 10 kwietnia 2013

W kolorze ciepłego morza

W święta mój alergiczny, młodszy syn dostał niecodzienny prezent. Prezent żywy, bojownika, który samotnie przemierza swoją szklaną kulę :)
Bojownik ma piękny kolor, niebieski jak ciepłe morze... Na razie mieszka w małej kuli, takim swoim M1. Ale z czasem warunki lokalowe mu się poprawią.Fajnie jest obserwować jak mój prawie 8 latek dba o kogoś, karmi i domaga się zmiany wody...
pozdrawiam